Mówi się, że mityczny sezon rowerowy trwa od marca do października. Coroczne obserwacje ruchu ulicznego zdają się temu przeczyć. Z roku na rok, z zimy na zimę, widać coraz więcej osób jeżdżących na rowerze przez cały rok. Kurierzy rowerowi długość stażu mierzą ilością zim „na siodełku”. Wszyscy wiedzą, że jest to pora roku wymagająca od sprzętu więcej, niż letnie kręcenie. Zatem jak przygotować rower do zimy? Jak sprawić, że wiosną serwis rowerowy nie doprowadzi do ruiny nasz domowy budżet? Spróbuję pokazać kilka sztuczek, aby odbyło się to w miarę bezboleśnie.
o czym tu przeczytasz?
Łańcuch to najsłabsze ogniwo w rowerze
Najbardziej „w kość” zawsze dostaje łańcuch. Aby o niego zadbać, trzeba pamiętać o jego konserwacji. Niestety praktyka serwisowa pokazuje złe zrozumienie tego stwierdzenia. Nie polega to na kąpielach olejowych, płukankach tłuszczowych, czy też nakładaniu smaru stałego przy pomocy szpachelki. W warunkach zimowych dosyć dobrze sprawdzą się oliwki mokre. W suchych oliwkach substancja smarująca/zmniejszająca tarcie jest zawiesiną, a płyn tylko nośnikiem. Natomiast mokra oliwka sama w sobie zmniejsza tarcie i wymaga nieco innego nakładania oraz usuwania nadmiaru. Technikę nakładania oliwki i wszystkie związane z tym czynności omówię w oddzielnym wpisie.
Kiedy mamy już odpowiednio nasmarowany łańcuch, możemy ruszać w drogę. Niestety to nie koniec naszych perypetii łańcuchowych. Po skończonej jeździe, trzeba wytrzeć wodę i brud zebrany z drogi. W całym tym bagnie, które zachlapało rower jest bardzo dużo soli drogowej, która tylko czeka, by zmienić kolor naszego sprzętu na różne odcienie rudego. Z własnego doświadczenia wiem, że takie zaniedbanie doprowadza do tragedii w 4, może 5 dni. Niestety.
Reszta napędu też wymaga nieco uwagi, ale już nie tak często jak łańcuch. Kaseta, jeżeli od początku wyczyściliśmy i odtłuściliśmy zębatki, powinna wytrzymać zimę. Sam czyściłem ją może raz na zimę. Zębatki korby traktujemy tak samo, jak kasetę.
Jak zapobiegać zapieczeniu przerzutek?
Kolejnym elementem napędu są przerzutki. Ich ruchome części bardzo lubią się „zapiec” przez brak konserwacji. Wystarczy co jakiś czas użyć smaru w sprayu i nałożyć jego niewielką ilość na trzpienie mechanizmu. W tym celu należy użyć rurki dołączanej do puszki.
Uwaga, uwaga! WD40 nie jest smarem i nie należy używać go w celu smarowania i konserwacji. WD40 jest świetnym penetratorem i dobrze uruchamia zastygłe elementy, ale zaraz po tym należy usunąć go z powierzchni i nałożyć pełnoprawny smar.
Ręką ruszamy przerzutki w obu kierunkach ich pracy i wycieramy nadmiar środka smarującego lub penetratora. Jeżeli dysponujemy stojakiem serwisowym, najprościej jest po prostu zmieniać wszystkie biegi po kolei, kilkukrotnie.
A może przerzutki w piaście?
Oddzielnie potraktować trzeba opcję biegów w piaście. Jest to rozwiązanie dużo wygodniejsze w okresie cyklo-zimy. Jest dużo mniej elementów wymagających czyszczenia i konserwacji. O łańcuch dbamy tak samo, jak przy biegach zewnętrznych.
Naszej uwagi wymaga jedynie łańcuszek do zmiany biegów lub tzw. zmieniarka. W zależności od producenta, są to różne systemy. Ale to już temat na oddzielny wpis. Mam świadomość, że nie każdy może pozwolić sobie na posiadanie dwóch rowerów, ale polecam zaopatrzenie się w tzw. zimowy rower z taką piastą. W dłuższej perspektywie daje to duże oszczędności.
Hamulce
O ile w ciepłej porze roku sprawne hamulce są bardzo ważne, tak zimą stają się najważniejszą częścią roweru. Ich skuteczność w mokrych warunkach spada, więc każdy element obniżający ich skuteczność może przynieść bardzo bolesne konsekwencje.
Przed każdym wyjazdem na drogę należy sprawdzić, czy przypadkiem nie starły się klocki hamulcowe. Błoto i sól oblepiające obręcze lub tarcze hamulcowe działają jak papier ścierny na nasze okładziny. Czasami wydawać się może, że znikają w oczach. Dlatego jeżeli planujemy jeździć zimą, sugeruję założyć nowe klocki późną jesienią.
W przypadku hamulców obręczowych, warto przy okazji wycierania łańcucha przetrzeć też elementy ruchome hamulców. Ale ostrożnie! Tłusta szmata na tarczy hamulcowej lub na powierzchni tarcia obręczy koła, może zrobić więcej szkody niż pozostawienie tego samemu sobie.
Opony
Ostatnią sprawą, którą chciałbym poruszyć, są opony. W rowerach opony zimowe są nieco inne, niż w samochodzie. Dla najbardziej wymagających są modele z kolcami wkręcanymi w oponę. W mojej opinii jest to trochę jak kombajn na rabatkę. Owszem, większa kostka, czy nieco szerszy bieżnik wart jest inwestycji, jednak kolce zostawmy do jazdy po lodzie. Ciśnienie powinno oscylować bliżej dolnej granicy podanej na oponie. Poprawia to komfort i przyczepność opon.
Wydawać się może, że jazda zimą wymaga bardzo dużo przygotowań i pracy przy utrzymaniu roweru w dobrym stanie technicznym. Niemniej od tego zależy bezpieczeństwo nasze oraz innych uczestników ruchu drogowego. Dlatego warto poświęcić te kilka chwil, by cieszyć się bezstresową jazdą, a wiosną bez spadku formy, zdobywać szlaki turystyczne.
Lubimy dzielić się naszą pasją do rowerów i nie tylko.
Podobają Ci się się nasze posty?
Jeśli chcesz znaleźć tu więcej interesujących Cię treści, napisz o tym w komentarzu.
Podsumowanie
Chcąc zadbać o nasz jednoślad zimą, należy zwrócić szczególną uwagę na konserwację łańcucha i dobór odpowiedniego smaru. Wybór odpowiedniego – rzadkiego smaru ułatwia nam pracę serwisową, ale i przedłuża żywotność napędu.
Nie możemy zapominać także o regularnym czyszczeniu i konserwacji innych elementów napędu, takich jak kaseta i mechanizm korbowy. Dla zachowania poprawnej precyzji pracy przerzutek również należy raz na jakiś czas zastosować smar penetrujący.
Pamiętajmy o hamulce jako kluczowy element bezpieczeństwa zimą. Zaleca się sprawdzenie klocków hamulcowych przed każdym wyjazdem.
W kwestii opon sugeruję zmniejszenie ciśnienia do wartości zbliżonej do minimalnej, podanej przez producenta opony i wybór modeli o grubszym i klockowatym bieżniku. Zadbanie o rower zimą może wymagać wysiłku, ale przyniesie bezpieczne i komfortowe przejażdżki, pozwalając utrzymać formę przez cały rok.